- N E W S Y -  


 2011

 

Barney
Kate Bush składa życzenia świąteczno-noworoczne na swojej oficjalnej stronie...



Życzę Wam wszystkim wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku.

Chcemy wyrazić nasze szczególne podziękowania dla Barney'a, który niestety opuszcza nas by przejść do nowej, ekscytującej pracy. Włożył on niewiarygodnie dużo wysiłku w obydwa tegoroczne projekty. Powodzenia, Barney, będzie nam Ciebie brakowało.

Z najserdeczniejszymi życzeniami
od Kate i wszystkich w naszym zespole.



źródło: katebush.com
Podziękowania dla Ivymana  

(21 grudnia, 2011)

 

 
"50 Words For Snow" pojawia się na 37 miejscu w Polsce, 49 w Japonii i 83 w USA...

Dziś kolejne podsumowanie sprzedaży albumów za ubiegły tydzień, na 37 miejscu w Polsce debiutuje nowy album Kate "50 Words For Snow", w Japonii na pozycji 49, a na słynnym amerykańskim Billboard Top 200 pojawia się jako nowość na pozycji 83... 
Przypomnijmy, iż do tej pory w Billboard Top 200 (amerykański rynek muzyczny jest bardzo wymagający i raczej do tej pory nie przychylny brytyjskiej wokalistce) znalazły się tylko 3 albumy Kate: "The Sensual World" # 43, "The Red Shoes" # 28 i "Aerial" # 48...
Na obecną chwilę, dzień dzisiejszy, album znalazł się na 5 miejscu w Wielkiej Brytanii, 7 w Niemczech, 10 w Holandii, 11 w Finlandii, 12 w Irlandii, 13 w Norwegii i w Szwecji, 18 w Belgii, 22 w Australii i Serbii, 26 w Austrii, 37 w Polsce, 38 we Włoszech, 39 w Nowej Zelandii, 49 w Japonii i 83 w Stanach Zjednoczonych (dodatkowo jako #7 w zestawieniu US Independent album chart)... Gratulacje Kate !!!

źródło: OLiS / Billboard / Oricon

(2 grudnia, 2011)
 

 
Kolejne recenzje płyty w machinie, screenagers, uwolnij muzykę i na blogu Marka Niedźwieckiego...

"50 Words for Snow" to drugi oryginalny materiał Kate Bush w ciągu ostatnich 18 lat. Efekt? Nowa Bush mrozi krew w żyłach! 5/5

Poniżej recenzja albumu autorstwa Bartosza Sadulskiego, która znalazła się w e-wydaniu machiny.pl i jest płytą tygodnia (29.11-05.12.2011)

Kiedy ujawniono szczegóły 10. płyty Kate Bush zakląłem w duchu: „kurczę blaszka!”. Siedem piosenek trwających łącznie ponad godzinę, na dodatek wszystkie o śniegu. Rozwiązania były dwa: albo Kate oszalała, a śnieg jest metaforą menopauzy, albo nadal jest muzycznym geniuszem, który może lać nawet zmrożoną wodę. To drugi oryginalny materiał od Bush w ciągu ostatnich 18 lat. „The Red Shoes” z 1993 i „Aerial” dzieliło 12 lat. W tym roku ukazał się album „The Director’s Cut”, ale to były jedynie stare kawałki w nowych aranżacjach. Nikt nie spodziewał się, że świeża Bush nadejdzie nim spadną pierwsze śniegi, a jej album będzie tak ostentacyjnie inny od ciepłego „Aerial”. Eskimosi mają na określenie białego puchu około 50 słów, Kate przekłada je na język muzyki. Otwierający album „Snowflake” jest liryczną historią spadania płatka śniegu. Dziewięć minut, fortepian, ściszony głos Kate i hipnotyczne „The world is so loud. Keep falling. I'll find you”. Trzeba być pustym jak słoik po ogórkach, żeby się nie wzruszyć. 

W singlowym „Wild Man” piosenkarka śpiewa do Yeti tak, że gdyby to usłyszał – wróciłby. Ta najbardziej rozkołysana, nieco orientalna piosenka spokojnie mogłaby się znaleźć na „Hounds of Love”. Kiedy słuchając jej pomyśli się o rudej gówniarze, która śpiewała „Wuthering Heights”, a później była wampem, gosposią i mamusią, można dojść do jednego wniosku: ona nie przestaje się rozwijać. Nawet śpiewający z Bush w „Snowed In at Wheeler Street” Elton John nie brzmi jak podstarzały gejowaty tatusiek, ale jak drwal ze złamanym sercem – skojarzenia z „Don’t Give Up” nie będą w tym przypadku na wyrost. 

Album trwa ponad godzinę, ale perfekcyjna pani zimy zadbała o to, żeby każda piosenka brzmiała inaczej. W tytułowym kawałku zamiast pianina na pierwszym planie jest bas i melorecytacja w wykonaniu aktora Stephena Fry. Ostatnie „Among Angels” jest już tylko po to, żeby wasze zmrożone serca popękały. Godzina słuchania wymaga uwagi, ale cierpliwość się opłaca, bo to płyta kipiąca śmiałymi pomysłami. Bush jest romantyczna, ale żeby sobie na to pozwolić, musi być też odważna – śpiewanie o schadzce z bałwanem w jej wykonaniu nie prowadzi do wyziębienia organizmu. 

Jakiś brytyjski pajac napisał, że płyta nie jest dobra na prezent pod choinkę. Mam nadzieję, że znajdzie pod nią sweter ze śnieżynką.
 

źródło: machina.pl / tekst: Bartosz Sadulski (29.11.2011)


Kate Bush "50 Words For Snow" 7/10

Z „50 Words For Snow” i w ogóle sporą częścią dorobku Kate Bush jest trochę jak z niesławnymi koncertami Flaming Lips. Na papierze przedstawia się to, jeśli nie głupio, to przynajmniej mocno pretensjonalnie. No bo co my tu mamy tym razem? Śnieg jako leitmotiv koncept-albumu, okładkę, która przedstawia pocałunek kobiety i bałwana (próba zdyskontowania oprawy graficznej „Round And Round”?), teksty o trudnej do skonsumowania miłości tych dwojga czy niewesołym losie Yeti i last but not least featuringi Eltona Johna, śpiewaków operowych oraz brytyjskiego komika, Stephena Fry’a. Weźmy jednak pierwszy z brzegu (pozornie) ryzykowny chwyt, czyli otwierającą krążek historyjkę o spadającym na ziemię płatku śniegu, którą niepewnym, chłopięcym falsetem snuje syn Kate Bush, Bertie. Robi się z tego dialog, gdy w refrenach na jego ciche wołanie o pomoc reaguje matka, powtarzając kojąco niczym mantrę: The world is so loud / Keep falling / I’ll find you. Jakby zachęcała dorastającego Bertiego, by uwolnił się spod jej skrzydeł i nieuchronnie wyrżnął o ziemię w konfrontacji ze światem zewnętrznym. O czym by „Snowflake” tak naprawdę nie było, to napędzane tym ujmującym dwugłosem i absolutnie przepiękną, choć prostą jak budowa cepa, frazą, którą Bush wygrywa tu przez niemal dziesięć minut na fortepianie, pozostaje jedną z najładniejszych piosenek tego roku.

Już samo „Snowflake” pozwala sądzić, że na „50 Words For Snow” Kate Bush zapuszcza się w podobne rejony (estetyczne), co Anthony Gonzalez na swoim niedoszłym magnum opus, „Hurry Up, We’re Dreaming”. Bo i w jednym, i w drugim przypadku mamy do czynienia z bajkami dla dorosłych, hołdowaniu dzieciństwu, kultywowaniu naiwności itp. O ile jednak Gonzaleza mocno przy tej okazji poniosło, o tyle u Bush środki wyrazu są zawsze podporządkowane treści/konceptowi, a nie na odwrót. Przykładowo ten motyw z tytułową wyliczanką „50 Words For Snow” to nie jest najbardziej oryginalna i błyskotliwa inicjatywa, a jednak ona potrafi tchnąć w to tyle uroku, że nie sposób się nie uśmiechnąć/rozczulić, gdy Fry rzuca terminami w rodzaju vanillaswarm czy spangladasha, a Bush w totalnie rozbrajający sposób ponagla go w refrenach. I tym sposobem numer jedzie sobie leciutko przez osiem i pół minuty na fajowym, hipnotyzującym groove. No właśnie, nie chciałoby mi się rozwodzić nad poszczególnymi chwytami narracyjnymi, gdyby „50 Words” nie było zajmujące na gruncie czysto muzycznym. Tę płytkę w pierwszym odruchu chciałoby się sprowadzić do zimowej wersji „Aerial”, co jednak z automatu czyniłoby ją wtórną wobec poprzedniczki, skoro poza aurą nie wnosi nic do tematu. Okej, do pewnego stopnia można by te albumy traktować jak awers i rewers, bo tu też całość składa się z sennych, klawiszowych teł uzupełnionych dyskretnymi orkiestracjami i z ciepłych i jednocześnie bogato ornamentowanych melodii. Tyle że na „50 Words” Bush odcedza to, co w „Aerial” było najlepsze, czyli progresywny, rozstrzelony pop „Sky Of Honey”, z co bardziej zachowawczych chwytów na „Sea Of Honey”.

Są na tej płycie dwa momenty, które budzą moje wątpliwości. Pierwszy z nich to „Snow In At Wheeler Street” – ładniutka w gruncie rzeczy kompozycja, ale – jak to u Bush czasami bywa – balansująca na granicy dobrego smaku, bo zarówno tekst, jak i co bardziej agresywne wjazdy Eltona Johna zalatują nieco power balladami Meat Loafa. Moment numer dwa, czyli efekciarska modulacja wokalu w najsłabszym z całego zestawu „Wild Man”, to skok w rejony okupowane przez Karin Dreijer. Niezależnie od tego, czy Bush w ogóle jest świadoma istnienia The Knife/Fever Ray, takie próby aktualizacji brzmienia automatycznie deprecjonują wartość tej muzyki, bo to, co w niej najlepsze wynika bezpośrednio z jej anachronicznego (ergo ponadczasowego) charakteru. Gdyby Kate Bush była bardziej przyziemna i śledziła tętno pulsu, „50 Words” byłoby pewnie kolejnym krążkiem Florence & The Machine. Co przypomina mi o takim biznesie rodzinnym, CirKus, który pełna szlachetnych intencji stworzyła parę lat temu moja ulubiona Neneh Cherry razem z mężem, córką i jej chłopakiem. I to mogłoby być równie ujmujące muzycznie, co konceptualnie, gdyby Cherry nie siliła się przy okazji na nadrabianie zaległości, idąc w super modny trip-hop. Tymczasem Bush takich tendencji na szczęście jakoś szczególnie nie przejawia i bardziej niż jakimiś dubstepami i „Yonkersami” jest zaaferowana swoim tak zwanym życiem wewnętrznym.


źródło: screenagers.pl / tekst: Łukasz Błaszczyk (30 listopada 2011)


Kate Bush wraca z premierowym materiałem i pokazuje, że do muzycznej emerytury jej jeszcze daleko.

Kate Bush po raz drugi w tym roku postanowiła o sobie przypomnieć. W odróżnieniu od wydanego niedawno “Director’s Cut”, który zawierał nowe wersje starych piosenek, materiał na nowym albumie jest w pełni premierowy. O wkładzie Kate Bush w muzykę kobiecą wspominać praktycznie nie trzeba. Gdyby nie ona, nigdy pewnie nie usłyszelibyśmy o takich artystkach jak: Tori Amos, Bjork czy Florence Welsh. Jest już ona w takim wieku, że nic i nikomu udowadniać już nie musi. Może nagrywać płyty takie jakie chce. Ta swoboda działania prznosi powiew świeżości na nowym krążku. Podobno to eskimosi znają najwięcej określeń na śnieg, jednak to Kate Bush wydaje płytę “50 Words for Snow”. Tym lepiej dla nas, nieuwłaczając ludom Północy.

Nowy album jest z jednej strony równie surowy co zima na dalekiej Północy, a równocześnie miękki i otulający jak świeżo napadały śnieżny puch. Sama Kate Bush mówi o tym albumie, że “jest on wspaniałym podkładem dla spadających płatków śniegu”.

Album “50 Words for Snow” to tylko siedem utworów, ale sześćdziesiąt pięć minut muzyki. Zazwyczej spokojnej i stonowanej, czasami tajemniczej i z rzadka ożywiającej się ekspresyjnością głosu Bush. Teksty utworów zawierają spory pierwiastek fantastyczności, dzięki czemu pięknie komponują się z klimatem płyty. Większość aranżacji ogranicza się do prowadzącego fortepianu, subtelnej perkusji i przelatujących w tle smykach. Jednak nawet taką małą ilością środków można stworzyć pełne kompozycje, do których nie ma już możliwości wściubić najcichszego dźwięku dzwoneczka. Tak na przykład prezentuje się trzynastominutowy “Mist”. Właściwie wszystkie utwory z płyty wymykają się radiowym standardom i oscylują w około dziesięciominutowych formach. Co ciekawe, wszystkie kompozycje mają niesamowity jazzowy potencjał i daleko im od tych najbardziej znanych piosenek artystki, które kojarzone są z popem.

W utworach “Lake Tahoe” i “Wild Man” napotykamy urozmaicenia w postaci osobliwych chórków. Ten drugi jest dodatkowo pierwszym singlem z albumu i zarazem chyba najżwawszym utworem. W “Snowed in at Wheeler Street” dochodzi do dialogu wokalnego między dwoma kochankami. Z których jednym jest oczywiście Kate Bush, natomiast drugim jest zapomniany troszkę ostatnio Elton John. Wspomagany przez aktora Stephena Fry’a tytułowy utwór jest spotkaniem dynamicznego podkładu z melorecytacją. Jednak dla kontrastu swoimi refrenowymi, tylnymi wokalami przypomina zabawy Bee Gees.

“50 Words for Snow” jest idealnym albumem na zbliżającą się zimę. Kate Bush daje znać słuchaczom, a także młodszym artystkom, dla których była wzorem i inspiracją, że do muzycznej emerytury jej jeszcze daleko.


źródło: uwolnijmuzyke.pl / tekst: Tomek Milewski (30.11.2011 07:00)


Na trzecie mam Andrzej...

(...) Kupiłem (...). Także nowy album Kate Bush "50 Words For Snow". Najkrótsza recenzja? Płyta jest mroczna, trudna, niekomercyjna, piękna. A w szczegółach? Kate już niczego nie musi. To bardzo przyjemny stan. Może się bez reszty poświęcić temu co lubi. A czy inni to zaakceptują? Na to też nie musi zwracać uwagi. Tak, to muzyka dla Jej najwierniejszych fanów. Czy ja takim jestem? Chyba nie, ale żadnej innej płyty Artystki nie posłuchałem tak dokładnie. I tyle razy w dwa dni. Pasuje mi i jest mi dobrze, kiedy słucham nowej muzyki Kate Bush. Zwłaszcza piosenki tytułowej. Będę ją grał w radiu tej zimy. Singli to tutaj nie ma, choć w "Wild Man" pojawia się gościnnie Andy Fairweather Low, a w piosence "Snowed In At Wheeler Street" śpiewa sam Sir Elton John. Moja recepta: słuchać często i najlepiej w całości. Może z lampką Shiraza? (...)

źródło: Na trzecie mam Andrzej..., tekst: Marek Niedźwiecki | Blog Marka | 2011-11-30, 19:19 

(1 grudnia, 2011)

 

 

Podziękowania od Kate Bush za ciepłe przyjęcie "50 Words For Snow" !!!

Chcę gorąco podziękować wszystkim, którzy tak ciepło, pozytywnie przyjęli album '50 Words For Snow'. Jestem w szoku ze względu na Waszą reakcję na album i jestem zachwycona pozycją 5 na liście albumów w UK. Hurrra!

Dzięki dla każdego, kto miał swój udział w projekcie, a są to: Del Palmer - dziękuję za całą jego naprawdę wspaniałą pracę podczas całego procesu nagrywania płyty i jego wkład podczas miksowania; Stephen Tayler - za jego nieocenioną pracę przy miksach i Stanley Gabriel - za pomoc przy tym; wszyscy wspaniali muzycy, szczególnie Steve Gadd - za niewiarygodne wyczucie, które wniósł do całego albumu; Danny - za piękne dźwięki gitar; najdroższy Bertie - za jego fantastyczny występ i za cały jego entuzjazm; Jonathan Tunick - za jego wyśmienite aranżacje; John Giblin, Danny Thompson i wszyscy Goście, którzy wnieśli swój szczególny wkład energetyczny w tę muzykę. Dziękuję całemu zespołowi, który wykonał tak wspaniałą pracę i przede wszystkim każdemu z Was, którzy bierzecie ten album do Waszych domów i Waszych serc i sprawiacie, że czuję się tak zaszczycona faktem, że moja praca zostaje przyjęta tak serdecznie.

Wielkie dzięki, 
Kate x


źródło: KateBush.com

Podziękowania dla Ivymana

(30 listopada, 2011)

 

 

"50 Words For Snow" debiutuje na 5 miejscu brytyjskiej listy przebojów !!!

Na oficjalnej stronie internetowej brytyjkiej listy przebojów najlepiej sprzedających się albumów, jako nowość na pozycji piątej pojawił się najnowszy album Kate Bush "50 Words For Snow". To druga płyta Kate wydana w tym roku, pierwszą była "Director's Cut"...
Album CD ukazał się 21 listopada, jednak wersja analogowa z przyczyn technicznych (problemy z tłoczeniem i jakością końcową odsłuchu albumu) ma się ukazać z tygodniowym opóźnieniem - dotyczy większości krajów europejskich, poza Wielką Brytanią, za co na swojej stronie internetowej swoich fanówch przepraszała sama Kate...

Nowe zestawienie UK Albums Chart, które podsumowuje cały ubiegły tydzień sprzedaży płyt, pojawia się w necie w każdą niedzielę o godz. 20:00. Link do strony:
[TUTAJ]

(28 listopada, 2011)
 

 

Łukasz Modrzejewski i Mariusz Osyra recenzują nowy album Kate '50 Words For Snow'...

Nowa płyta Kate Bush to zagwostka. Z jednej strony rzecz piękna i wdzięczna muzycznie, przy tym wyczekiwana. Z drugiej nie do końca taka jak mogliby sobie wymarzyć fani. Pewnie zostanie uznana arcydziełem, pozwolę więc sobie na zawartość "50 Words For Snow" trochę pomarudzić. W zasadzie na jej pierwszą część.

To album, który mimo wszystko ustępuje konceptualnie zgranej i mieniącej się od barw całości, jaką było "Aerial" z 2005 roku. 
Tym razem wokalistka skupiła się na nastroju, uroku chwili, pisząc zimowe melodie. Nic dziwnego że płyta ukazuje się pod koniec roku, bo pod choinkę będzie jak znalazł, zresztą doskonale będzie się jej słuchać w długie białe wieczory.
Ale po kolei. Pierwsze pół godziny zawartości, czyli de facto trzy kompozycje to luźno oparte o fortepianowe partie ballady, snujące się z wdziękiem, ale jednak bardzo długie i poza nastrojem, trochę zadumanym i trochę nierealnym nie oferujące zbyt wiele. A to pojawia się programowany subtelny rytm, a to smyczkowe tło, wokale Kate oczywiście na pierwszym planie. Czasem tylko nabierają więcej rumieńców, jak ożywcza druga część najdłuższego tu "Misty", który ciągnie się przez blisko kwadrans. Na pewno w tym utworze, podobnie jak w "Lake Tahoe" zachwycać mogą mniej popowe, uciekające w jazzową swobodę melodie, nieco swobodniejsze niż zazwyczaj u Bush. Dużo tu paraoperowych zaśpiewów, spokoju, wysoko wyciągniętych nut. Dominują jednak leniwe songi z uderzeniami w fortepian na pierwszym planie, z których chyba nienachalna melodia w "Snowflake" podobać się może najbardziej. Te pierwsze ponad pół godziny to troszkę odpowiednik pierwszej części także poprzedniej płyty, także prostszej i spokojniejszej.

Im dalej w płytę ciekawiej. Środek powala. Pozostałe cztery utwory intrygują bowiem o wiele bardziej. Bo oto jazzowe inspiracje i gra na fortepianie samej Kate łączy się z delikatną elektroniką, przenikają się partie wokalne z melorecytacjami, a eksperymentalny charakter twórczości wokalistki, pamiętany sprzed lat znów daje o sobie znać. Z "Wild Man" wyłania się żywsza rytmika, a refreny zaśpiewane odmiennie od reszty sprawiają że znów słychać muzyczny kunszt Kate, jej wyczucie melodii, genialność prostoty jej kompozycji. Jako autor zwraca uwagę także posępnym duetem z Eltonem Johnem w "Snowed In At Wheeler Street", nabierającym z kolejnymi minutami dynamiki. Został podporządkowany hipnotycznym klawiszowym frazom. Tu wiele dzieje się w tle, choć powstała po prostu dramatyczna ballada. A jednak ambitna, daleka od piosenkowej sztampy, odarta z piosenkowości. To chyba też najambitniejszy utwór jaki od lat przyszło wykonać Eltonowi.
A jednak pasuje do duetu z Kate idealnie, podobnie jak Peter Gabriel, Gary Brooker przed laty, czy David Gilmour doskonale dopasowujący się do jej śpiewu swoją gitarą. Rzekłbym że wyśpiewane z charyzmą frazy : I don't want to lose you again sprawiają, iż Elton John zwyczajnie ukradł Kate Bush utwór "Snowed In At Wheeler Street". To jego występ przykuwa tu uwagę szczególnie. Prawdziwa magia oryginalności i muzycznej erudycji artystki to też kompozycja tytułowa. Zmyślnie podana jako nietypowy duet z rozpisanymi partiami dla siebie i recytacjami brytyjskiego aktora Stephena Fry'a, który opisuje śnieg w różnych językach. Powstała najciekawsza tu rzecz, z wyrazistym a jednak wciągającym rytmem, co upodabnia artystyczne poszukiwania Kate do twórczości Petera Gabriela. Dodać dla porządku można że na płycie wystąpił też syn Kate oraz uznany gitarzysta Andy Fairweather-Low.
Na koniec znów spokój, przestrzeń, piano i zimowe spowolnienie, w kompozycji "Among Angels", co dokładnie oddaje charakter całego albumu poświęconego zimie. Idealne blisko siedmiominutowe zwieńczenie. 

Ta płyta zyskuje przy kolejnych odsłuchach, pozostaje jednak "najcichszym" z dzieł Kate Bush, niekoniecznie musi więc tak silnie oddziaływać na odbiorców jak jej starsze płyty. Z drugiej strony jest ambitniej niż kiedykolwiek, bo oto autorka odłożyła na bok całkowicie komercyjny szlif i popowy sztafaż. Nie jest jej do niczego potrzebny. A że częściej niż kiedykolwiek kojarzy się z jazzowym, uduchowionym śpiewem Joni Mitchell. Może to być tylko zaleta. Finał to niemal zasłuchanie w ostatnie albumy amerykańskiej wokalistki. Chyba do hymnów o zimie będziemy przyzwyczajać się nieco dłużej. 8/10 

16.11.2011 - Mariusz Osyra / Kate Bush - 50 Words For Snow
Źródło: netfan.pl, podziękowania dla mochino



I was born in a cloud... 
Now I am falling. 
I want you to catch me. 
Look up and you'll see me. 
You know you can hear me. 
The world is so loud. Keep falling. I'll find you. (1)


Nie będę ukrywał, że to jedna z moich ulubionych i najważniejszych dla mnie artystek. Gdy myślę o kobiecych głosach, jako pierwsze przychodzą mi do głowy panie Mitchell, Sade i Björk. Nad nimi wszystkimi, niczym apetyczna wisienka na szczycie tortu, króluje Ona – Kate Bush. Zresztą "Kasia Krzaczek" to dla mnie coś znacznie więcej niż piękny wokal. To wspaniałe teksty-opowieści, muzyka i pewna część mojego życia. Pamiętam ile czasu zbierałem kiedyś kieszonkowe, aby kupić sobie wymarzony box This Woman's Work Anthology 1978-1990. Pamiętam też ile wieczorów i nocy poświęciłem na zasłuchiwaniu się w te albumy. Dziś przychodzi mi na myśl takie, może nieco dziwne porównanie: jeśli miałbym posłuchać ostatniej płyty w życiu, wybrałbym Moving Pictures Rush, jeśli miałbym znaleźć się na bezludnej wyspie i mógłbym zabrać ze sobą tylko jeden album, wziąłbym The Sensual World. Dlaczego? Abym go mógł dalej odkrywać, bo choć znam ten album na pamięć (zresztą jak każde dzieło Bush), wciąż wydaje mi się nie do końca odkryty i tajemniczy. Poza tym jest dla mnie w pewien sposób płytą najbliższą. Chociaż teraz, i to na poważnie, zastanawiam się, czy nie zabrałbym jednak ze sobą 50 Words For Snow....?

Sześć lat czekałem na nowy (z zupełnie nowym materiałem) album Kate, bo tyle czasu minęło od wspaniałego, dwuczęściowego Aerial. Gdy kilka miesięcy temu, zaraz po wydaniu Director's Cut przeczytałem na stronie artystki, że wydaje nowy album, ucieszyłem się ogromnie i zacząłem nań wyczekiwać. Z czasem pojawiła się okładka, potem lista utworów, a mój apetyt rósł z każdą chwilą. Na krótko przed oficjalną premierą pojawiła się możliwość odsłuchania materiału w całości, w strumieniu on-line. Korciło mnie, aby to uczynić, ale zdołałem się powstrzymać i zaczekałem aż listonosz przyniesie mi wyczekiwaną paczkę. Pre-order zrobiłem kilka miesięcy temu i dwa dni po premierze nadeszła upragniona przesyłka znad Tamizy.

Słówko o wydaniu: śliczny digibook (podobny do Director's Cut – bardziej tego jednopłytowego niż trzypłytowego wydania) z piękną książeczką, w której dominuje biel, szarość i czerń, oraz oczywiście z płytką w środku. Znając wcześniej listę utworów, których jest tu tylko siedem, spodziewałem się albumu trwającego około czterdzieści minut. Jakże się zdziwiłem, gdy po włożeniu nośnika na wyświetlaczu odtwarzacza pokazał się czas całkowity – "65:11". Najkrótsza i zarazem kończąca album kompozycja to "Among Angels" – trwa prawie siedem minut. Na 50 Words For Snow są utwory trwające osiem – trzynaście minut. Nie ma tu żadnych przebojów, nawet potencjalny singiel (podobno takowy jest) według mnie jest nie do wybrania. Jeśli ktoś wcześniej nie przepadał za Bush to i teraz pewnie jej nie polubi. Niestety przeczuwam, że wielu starym fanom nowy krążek nie przypadnie do gustu. Ale to nie jest płyta do podbijania list sprzedaży, do królowania na listach przebojów. Te czasy Kasia ma już za sobą. Obecnie nie jest też związana z żadną wytwórnią, raz na zawsze pożegnała się z EMI, które wydało jeszcze Aerial. Kilkanaście miesięcy temu artystka powołała do życia własny label o nazwie Fish People, w którym wcześniej ukazało się wspominane Director's Cut, jak i wznowienia starszych płyt, zaś koncernowi powierzyła jedynie dystrybucję tego materiału. Nie trudno zauważyć, że na taką drogę wydawania swoich albumów decyduje się coraz większa liczba artystów – zarówno tych już od dawna obecnych na rynku, jak i debiutujących.

Jak wcześniej wspomniałem 50 Words For Snow pozbawione jest potencjalnych przebojów, jest też chyba najbardziej mrocznym, zimnym i surowym albumem jaki nagrała Kate Bush. Niektórzy uznają go pewnie za nudny i nieciekawy. W swojej strukturze album, przynajmniej dla mnie, jest sporym zaskoczeniem. Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałem się pójścia Kate w tę właśnie stronę. Nie są to piosenki do jakich przez wszystkie lata przyzwyczaiła nas artystka. Poza głosem dominuje tu przede wszystkim fortepian, pojawiają się też ciekawe orkiestracje. Mamy tu piękne teksty, które układają się w całość, historie jakby zaczerpnięte z jej pamiętnika i genialną produkcję całości. W tej pozornej "monotonności" jest dużo wrażliwego i uduchowionego piękna. Mam tu wiele ulubionych momentów, ale te najbardziej to z całą pewnością liryczne "Lake Tahoe" i rozbudowane do ponad trzynastu minut "Misty".

She was calling her pet, "Snowflake! Snowflake!"
Tumbling like a cloud that has drowned in the lake
Just like a poor, porcelain doll...
Her eyes are open but no-one's home (2)


Do "dawnej" Kate najbliżej jest chyba "Wild Man", zaraz po nim następuje "Snowed In at Wheeler Street" z gościnnym udziałem Eltona Johna. Niesamowitą aurę wytwarza tytułowy "50 Words For Snow", w którym profesor Joseph Yupik (w tej roli świetny Stephen Fry) wymienia pięćdziesiąt eskimoskich określeń białości śniegu.

50 Words For Snow to piękny, poruszający, bardzo klimatyczny i intymny album, przy okazji niezwykle trudny w odbiorze. Trzeba go podejść z kilku stron, posłuchać wiele, wiele razy, aby dobrze go poznać i przeżyć. Tylko wówczas mamy szansę, aby się w nim zakochać. Wspaniały do długiego zasłuchiwania się i smakowania. Idealna jest też pora jego wydania – przełom jesieni i zimy, czas wyczekiwania na pojawiający się w tytule i tekstach śnieg. Najlepszy muzyczny prezent, jaki dostałem w tym roku. Kate Bush zawsze była artystką dojrzałą, wyjątkową i chodzącą własnymi ścieżkami. A nową płytą potwierdza to tak mocno, jak chyba nigdy dotąd.

Fragmenty tekstów, których użyłem w tekście, pochodzą z następujących utworów: (1) – "Snowflake"; (2) – "Lake Tahoe"

27.11.2011 - Łukasz Modrzejewski (Recenzent) / Bush, Kate ─ 50 Words for Snow / Ocena: 10 Arcydzieło.

Źródło: artrock.pl, podziękowania dla Łukasza Modrzejewskiego

(27 listopada, 2011)

 

 
Premiera drugiego klipu "Mistraldespair" - animacji do fragmentu utworu "Misty"...

W piątek wieczorem, 25 listopada na oficjalnej stronie Kate w internecie, miała miejsce premiera drugiego klipu 'Mistraldespair' - animacji do fragmentu utworu 'Misty'. Poniżej dołączona wiadomość od Kate:

Z wielką przyjemnością ogłaszam premierę "Mistraldespair", drugiego filmiku. Towarzyszy on fragmentowi utworu "Misty". To była bardzo intensywna podróż, ale jestem naprawdę zadowolona z końcowego rezultatu. Jest to dwu i pół minutowa animacja poklatkowa.

Została stworzona przez nadzwyczajnie utalentowanego Tommy'ego Thompsona. Pracował ciężko i z wielkim oddaniem, wykonał fantastyczną robotę!

Jak zapewne wiecie, animacja poklatkowa jest naprawdę bolesnym procesem twórczym. Cechuje ją, moim zdaniem, czystość i niewiarygodne piękno z powodu jej fizycznej natury.
Chciałam spróbować osiągnąć coś bardziej dorosłego, co zawiera niespieszne, zmysłowe wrażenia. Nie coś, co często widujecie w zazwyczaj stosowanym, slapstickowym wykorzystaniu tej techniki.

Jest kilkoro ludzi, którym chcę podziękować: Andre Masters, który stworzył śliczną kukiełkę kobiety, Gary Cureton - za jego animację, Ben Perrot i Matt Curtis - za ich cudowną pracę na etapie post-produkcyjnym, Paul Matchliss, Ben Cote, Hazel Pethig, Juan Carlos i Foad Shah. Adam, Emily, dwóch Robów i Patrick z Deluxe. Specjalne podziękowania dla Bertiego i Dana.

Szczególnie chcę podziękować Mike'owi Solingerowi, wspaniałemu producentowi, z którym współpraca to wielka radość.

Nigdy wcześniej nie reżyserowałam filmu z animacją poklatkową. To było fascynujące i bardzo satysfakcjonujące doświadczenie.

Tommy Thompson zostanie wielką gwiazdą!

Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 
Kate



He won't speak to me.
His crooked mouth is full of dead leaves.
Full of dead leaves, bits of twisted branches and frozen garden,
crushed and stolen grasses from slumbering lawn.
He is dissolving, dissolving before me and dawn will come soon.


Podziękowania dla Ivymana

(26 listopada, 2011)

 

 

Big Boy recenzuje najnowszy album Kate Bush "50 Words for Snow"...

Fanom Kate Bush osoba Big Boy'a nie powinna być obca. Amerykański raper (połowa słynnego duetu hip-hopowego Outkast) to zagorzały fan i miłośnik twórczości Kate. W wywiadzie dla magazynu The Rolling Stone artysta postanowił podzielić się swoimi wrażeniami na temat nowego albumu Kate: To bardzo posępny i chłodny album. (…) Skoncentrowany. Pełen silnych emocji. 

Ulubione utwory Bigo Boya? 'Snowed in at Wheeler Street' oraz 'Snowflake': Snowflake (…) to pierwszy utwów, który usłyszałem, kiedy włączyłem CD. Byłem na autostradzie i jeździłem w kółko nieustannie słuchając (…). Nie przerywałem jazdy, by móc wysłuchać całości kilka razy.

Raper przypomniał ponownie o swoich planach zaproszenia Kate do wspólpracy: Chcę z nią coś stworzyć. Wyprodukowalibyśmy piosenkę, którą wspólnie napisalibyśmy od zera. Wszedłbym do studia bez planu, pozwoliłbym, aby wszystko potoczyło się w sposób naturalny - nie dam jej przecież gotowego utworu i nie powiem „Chcę, abyś zaśpiewała tę część”.

W 2006 roku, w jednym z wywiadów Big Boy przyznał, że otrzymał maila od Kate, w którym artystka wyraziła ponoć chęć współpracy. Było to wprawdzie 5 lat temu, ale musimy pamiętać, że czas w świecie Kate płynie w nieco innym tempie…


Na stronie Rolling Stone można oficjalnie posłuchać całego albumu on-line, jednak dźwięk z oficjalnie wydanej płyty CD jest zdecydowanie lepszy... Zachęcamy do kupienia... Dziś, stan na godz. 20:45 na iTunes Polska, płyta jest w pierwszej dziesiątce, na miejscu czwartym najlepiej ściąganych/płatnych płyt w necie...


źródło: The Rolling Stone

(23 listopada, 2011)

 

 
Misty
"Zimowe arcydzieło Kate Bush" - fantastyczna, pierwsza polska recenzja '50 Words For Snow'...


Na najnowszej płycie Kate Bush śnieg pada gęsto. Toniemy w śniegu, baśniowym, mitycznym, świątecznym, z ciepłem się kojarzącym.

Debiutowała jako bardzo młoda, 17 letnia dziewczyna. Jej występy pełne były ekspresji, szaleństwa, energii. Od początku stało się jasne, że mamy do czynienia ze zjawiskiem wyjątkowym. Już pierwsza płyta ustawiła ją w szeregu najważniejszych osobowości muzycznego świata. W 1985 roku wszyscy leżeli u jej stóp. Fenomenalna płyta „Hounds of Love” od pierwszych do ostatnich nut zaskakuje niebywałą dojrzałością i pozostaje jednym z najważniejszych wydawnictw w historii muzyki rockowej. W 1993 roku po wydaniu „The Red Shoes” zamilkła. Na 12 lat. Świat zmienił swoje oblicze, pojawili się nowi idole. Mimo to wróciła. Płytą niezwykła, choć trudną - „Aerial”. Inna, bardziej wymagająca, wyciszona, choć nadal perfekcyjna.

Dziś, 21 listopada po kolejnej, tym razem 6 letniej przerwie, wyruszyła w swoją 9 (lub jak wolą niektórzy 10) muzyczną podróż i znów świat muzyczny oszalał. Jeszcze na dobre płyta nie weszła do sprzedaży, a już zewsząd pojawiają się zachwyty, sypią się entuzjastyczne recenzje. Bez dwóch zdań jak najbardziej zasłużenie.

„50 Words For Snow” zaczyna się niedostrzegalnie jak pierwszy śnieg. Muzycznie jest bardzo oszczędnie. Pianino, jakaś sekcja. Żadnych sampli, bitów, ostrych riffów gitarowych. Głos Kate niegdyś mocny i dobitny tym razem kruchy i delikatny. Kate Bush utkała bowiem swoją płytę z dźwięków niemal niesłyszalnych. Subtelnie, lirycznie, nieśpiesznie. 

To nie jest płyta, którą da się posłuchać w samochodzie. To nie jest płyta, przy której można robić kotlety. To płyta kontemplacji, wymagająca i niezbyt łatwa. Ale przez to niezwykle piękna. Artystka nie boi się iść pod prąd. W czasach, gdy sprzedają się tylko 3 minutowe piosenki, ona na trwającej 60 minut płycie zawarła ledwie 7 utworów. Najkrótszy trwa 6:49 minut. Czas dla artystki się nie liczy. Ważna jest opowieść, historia, muzyczne emocje, które kryją się między nutami. Nie ma w tej muzyce zbyt wielu melodii. Kate miesza swoje zimowe opowieści z różnych subtelnych przypraw i stylów, co i rusz odkrywamy nowe, delikatnie tylko zasygnalizowane elementy. Mamy tu więc do czynienia z ambientem, jazzem, piosenką autorską, post-rockiem, a przede wszystkim z własną niepowtarzalną muzyką Kate Bush. 

Nie ma na tej płycie zbędnych nut, słabych momentów. Są tylko wspaniałe i wspanialsze. Świetny duet z Eltonem Johnem w „Snowed In At Wheeler Street”, genialny puls i rytm jazzowo swingujący w pozornie ambientowym „Lake Tahoe” (pod koniec, choć sobie tego nie uświadamiamy, noga sama podryguje do rytmu), najbardziej przebojowy „Wild Man”, który artystka wybrała jako singiel promujący płytę. Tytułowy hipnotyzujący „50 Words For Snow”, który jest historią samą w sobie, fenomenalnie rozbujany „Misty” pełen emocji, w końcówce niewidocznie eksplodujący. 

W czasach, gdy z trudem jesteśmy w stanie przeczytać więcej niż 10 zdań, gdy ciągle gdzieś pędzimy, a nius sprzed godziny wydaje się mało atrakcyjny Kate Bush zmusza nas byśmy przez 60 minut zastygli w niespiesznie opowiedzianej historii. Godzina mija jednak niezauważenie. Pełno bowiem w tej muzyce śniegu, zimy i baśni, a także nadzwyczajnej siły. Kate Bush udowadnia, że nie trzeba krzyku, nie ma potrzeby nadekspresywnego eksponowania emocji. Wystarczy czasami cisza, dźwięki między dźwiękami, delikatny akcent pianina, czy odpowiednia intonacja w zdaniu „I don't want to lose you again” byśmy jej uwierzyli.

Artystka stworzyła dzieło, które wymaga od nas „uważności”, koncentracji, które można sączyć w długie zimowe wieczory, zatrzymując nieco nasz rozpędzony świat. To płyta do kontemplacji, rozmyślań przy lampce wina, lub kubku herbaty. To płyta o najpiękniejszym obliczu zimy, które w końcu istnieje, choć przywaleni brudnym miejskim śniegiem go niedostrzegamy. To w końcu, obok „Songs For Christmas” Sufjana Stevensa, najbardziej świąteczna płyta jaką słyszałem w ostatnich latach. Dzieło tak doskonale doskonałe, że może być albo arcydziełem, albo wybitnym knotem. Z każdym przesłuchaniem coraz bardziej utwierdzam się, że w tym przypadku mamy do czynienia z tym pierwszym.



źródło: iOlecko.com, Autor: redakcja | Dodano: 2011-11-21 23:07:04 / Podziękowania dla mochino

(22 listopada, 2011)

 

 
Nowe zdjęcia, animacja do 'Lake Tahoe', gadżety i premiera albumu w Polsce...

Tuż po północy, 21 listopada, w dniu premiery 10 studyjnego albumu Kate Bush 50 Words For Snow pojawił się na jej oficjalnej stronie w internecie nowy motyw wejściowy, animacja do Lake Tahoe, trwający 10:35... oraz nowe zdjęcia w galerii... W dziale 'sklep' dostępne już są do kupienia kartki świąteczne, kubki i podkładka pod myszkę... Wszystko to w motywach 50 Words For Snow... Kilka dni wcześniej, w zachodniej części Londynu stanął wielki billboard, reklamujący nowy album Kate... 

W Polsce, nie było sprzedaży przedpremierowej, album dotarł do sklepów dopiero w dniu dzisiejszym i po południu powinien już być wyłożony na półki... O godz. 14:30 w warszawskim Empiku "Junior" na ul. Marszałkowskiej był jeszcze "pod ladą"... Tutaj skany okładki zafoliowanej z logo patronów medialnych: [01] [02]. Album w postaci cyfrowej można już kupić w iTunes Polska, singiel "Wild Man" jest dostępny od 10 października...




(21 listopada, 2011)

 

 

Kate na swojej oficjalnej stronie zamieszcza komunikat dotyczący Tybetu...

Amnesty International powiadamia o bardzo smutnym zdarzeniu: tybetańska zakonnica, w wieku lat zaledwie 20, dokonała samospalenia w południowo-zachodnich Chinach, w akcie protestu przeciw okupacji swego Kraju przez Chiny. 

Kate Bush, (która na swoim najnowszym albumie śpiewa o wyprawie do Tybetu i spotkaniu z Yeti, utwór "Wild Man") na swojej stronie internetowej zamieściła komunikat do Fanów w tej sprawie:

Wszyscy się dowiedzą, że wydarzenia w Tybecie przybrały straszny obrót. Chcę wyrazić mój smutek z powodu, że tak delikatna i uduchowiona kultura cierpi tak bardzo. Jestem zszokowana pełnymi rozpaczy środkami, jakie podejmują ludzie, których jedynym sposobem wołania o pomoc jest podejmowanie tych potwornych akcji. Czułabym się zawstydzona, gdybym nie wyraziła tego, co w związku z tym czuję. Mam tylko nadzieję, że świat ich słucha.
Kate


Więcej o desperackim akcie samospalenia Tybetanki:
[TUTAJ]

Oryginalny tekst oświadczenia Kate Bush w tej sprawie widać przed wejściem na Jej stronę, screen obok.

Podziękowania dla Ivymana

(20 listopada, 2011)
 

 
Zagraniczna prasa o nowym albumie Kate Bush 50 Words for Snow:


The Guardian 5/5
50 Words for Snow jest typowym albumem Kate Bush - przepełnionym pomysłami, na które nikt inny by nie wpadł. Jej znakiem rozpoznawczym jest przeistaczanie pojęć, które wyglądają niedorzecznie na papierze w niezwykłą muzykę.

The Independent 5/5
(…) bogate i wciągające dzieło, brzmieniowo spójniejsze od jej poprzednich albumów (…)

The Rolling Stone 3.5/4
Głos Bush (…) nie ma już natury dzikiej cyberwojowniczki z The Dreaming czy osobliwego anioła z Hounds of Love, ale to wciąż głos wyjątkowy.

Louder than War 10/10
50 Words for Snow to najdoskonalszy album Kate Bush, szczyt kariery przepełnionej szczytami.

Holly Molly 10/10
Myśleliśmy, że znajdziemy na tym albumie wady, że jej niegdyś doskonała intuicja tym razem ją zawiodła, że usłyszymy artystkę przeszłości, mającą najlepsze czasy za sobą. Nie mogliśmy się bardziej mylić.

Daily Express 5/5
(…) cudaczny, skromny i bardzo ładny.

The Telegraph 5/5 
Bush wciąż tworzy muzykę, która niepokoi i porywa.

Entertainment Weekly 4.7/5
To wspaniały album (…), ale 50 Words for Snow wznosi się na wyżyny dzięki oszałamiającemu duetowi z Eltonem Johnem, w którym dwójka artystów odgrywa role kochanków podróżujących w czasie.

Vivoscene 6.4/10
(…) 13-minutowe maratony piosenek, opisujących szczegółowo emocjonalny dystans i nietypowe związki to czasami po prostu zbyt wiele. 

Mojo 4/5
Jakimś cudem 50 Words for Snow nie zostało przytłoczone ciężarem koncepcji, którą przedstawia.

Q magazine 4/5 

Uncut 4/5
Kate Bush nigdy nie stworzyła albumu, który byłby tak daleki od konwencjonalizmu (…) i przewidywalności zwykłej piosenki pop.

Clash 9/10 
To, co najbardziej powala na kolana, to jej wyobraźnia. Któż inny pisze piosenki o schadzkach z bałwanem (Misty) spotkaniu psa w krainie marzeń ze swoją właścicielką (…) (Lake Tahoe) albo o nieuchwytnej quasi-istocie w Bengalu Zachodnim (Wild Man). 

Drowned in sound 9/10 
Kate Bush popełnia błędy, ale gdy jest w szczytowej formie potrafi być niezrównana.

Paste 8.5/10 
Zimowa, nieśpieszna atmosfera definiuje każdą sekundę 50 words for Snow, [jej] najlepszy album od czasów The Sensual World. To lingwistyczna lekcja, o którą nigdy nie prosiłeś i której nigdy nie pragnąłeś, ale którą zapamiętasz do końca życia.

musicOMH 4.5/5
Absorbujący i uroczy, bez uciekania się do stereotypowej struktury piosenek, popowych błyskotek czy radiowej chwytliwości.

The Univesity Observer 2.5/5 
(…) eksperymentalny album, który za sprawą dziwacznie wypowiadanych słów, niedorzecznie długich piosenek i mało świątecznej atmosfery mógł być przecież znacznie gorszy.

Classic rock 7/10
Królowa śniegu (…) powraca by odzyskać swój tron.

Boston Globe 

Duety [ Elton John & S. Fry] nie są może zbyt natrętne, ale obniżają notę albumowi, którego pozostała zawartość dryfuje tak delikatnie jak tytułowy śnieg.

All Music 4/5 

(…) 50 Words for Snow angażuje świat przyrody, mitu (…) i fantastyki. To dzieło abstrakcyjne, ale jednocześnie łatwe do zrozumienia.

Consequence of Sound 4.5/5

W trakcie poszukiwań 50 słów na określenie śniegu, [Kate] znalazła 50 wyjątkowych sposobów na wyrażenie samej siebie (…)

LA Times 3.5/4

(…) utwory nie są fragmentaryczne, to raczej montaż medytacji na jeden temat.

Pitchfork 8.5/10

Snow nie jest beztroskim powrotem do prostych czasów. Wypełniony jest rozstaniami, stratą i milczeniem –dorosłymi uczuciami. To więcej niż czysta fantazja. W obliczu spotkania z nietypowym gościem w utworze „Misty”, Bush szczypie samą siebie „To sen, ale przecież nie śpię.” 

AV Club 4/5

50 Words to zdecydowanie jej najsubtelniejszy i najbardziej wymagający album.

Digital Spy 5/5

Dyskretne, organiczne instrumentarium fantastycznie okrasza śnieżne historie Bush, prezentując unikalny głos, który brzmi lepiej niż kiedykolwiek.

Slant 3.5/4

50 Words fo Snow jest sukcesem nie tylko dlatego, że jest wyzywający, odważny i osobliwy, ale także dlatego, że definiuje w zupełnie nowy sposób znane dziwactwa Kate Bush.

The Observer 3/5

Zupełnie jak przedzieranie się przez zaspy, 50 Words frustruje najbardziej, gdy srogie motywy fortepianowe zaczynają przeważać nad kataharsis. 


(18 listopada, 2011)

 

 
Pierwszy krótki film wizualnej trylogii, promującej album 50 Words for Snow...

Dwu i pół minutowa animacja do utworu Wild Man została stworzona przez Finna i Patricka z Brandt Animation. Producentem klipu jest Mike Solinger, pojawia się w niej sama Kate Bush...
Dziś na swojej stronie internetowej, Kate opublikowała krótką animację i podziękowała za pracę nad filmem nie tylko jego twórcom…

Wild Man - Animacja

Od Kate... Cześć wszystkim! Z ogromną przyjemnością pragnę zapowiedzieć premierę pierwszej z animacji dziś wieczorem. Trwa tylko około dwie i pół minuty, ale wykonano ją sporym nakładem pracy i z niezwykłą starannością. Sądzę, że jest bardzo klimatyczna i charakteryzuje się piękną, unikatową plastyką. Została stworzona przez Finna i Patricka z Brandt Animation. Praca nad tą animacją była niezwykle ekscytująca. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Chcę wyrazić szczególne podziękowania dla Mike'a Solingera, producenta projektu. Bez niego nigdy by nie powstał.

Chciałabym także podziękować Yeti, który był inspiracją zarówno piosenki, jak i filmiku. Mam nadzieję, że jego istnienie pozostanie zagadką.

Z najlepszymi życzeniami, 
Kate





Podziękowania dla Ivymana

(17 listopada, 2011)

 

 
Animacje do 3 utworów i reklama telewizyjna płyty "50 Words For Snow"...

W ostatnich dniach, Kate coraz częściej 'przemawia' do swoich fanów za pośrednictwem swojej strony w internecie. Dziś kolejne przesłanie...

Cześć wszystkim!

Chcę Was powiadomić, że aktualnie pracujemy nad krótkimi filmikami poświęconymi fragmentom 3 utworów z albumu "50 Words For Snow".

Każdy filmik będzie trwał około dwie i pół minuty. Świetnie się bawimy tworząc je. Publikować je będziemy stopniowo, nie wszystkie naraz.

W naszej reklamie telewizyjnej zobaczycie urywki dwóch z tych filmików i zdjęcia z książeczki towarzyszącej albumowi. Głosu udziela wspaniały Stephen Fry.

Mamy nadzieję, że spodobają się Wam te filmiki i że będą służyły jako zwiastun tego, co ma nastąpić oraz dowód na rychłe wydanie albumu.

Wszystkiego najlepszego,
Kate


Reklamę tv można obejrzeć poniżej:



Podziękowania dla Ivymana


(16 listopada, 2011)

 

 

50 słów na określenie śniegu - kilka słów od Kate Bush o wydaniu winylowym...

Dziś na swojej oficjalnej stronie w necie, Kate zamieściła informację dotyczącą wydania wersji winylowej albumu '50 słów na określenie śniegu'.

Cześć wszystkim!

Chciałam poinformować miłośników płyt winylowych, że niestety wydanie "50 Words For Snow" na winylu opóźni się o kilka dni wszędzie poza Wielką Brytanią. Powodem są pewne problemy, które mieliśmy z tłoczeniem płyt i dlatego późno dostaliśmy je z fabryki. A dobra wiadomość jest taka, że teraz brzmią naprawdę świetnie.

Winyl będzie dostępny w sklepach w USA około 25 listopada, a w Europie i na świecie - 28 listopada - być może o kilka dni wcześniej w niektórych krajach.

Przykro mi z tego powodu, ale wiecie, że zawsze bardzo zależy mi na jakości, nawet jeśli powoduje to niewielkie opóźnienia. Mam nadzieję, że płyta będzie się wam podobała, kiedy już ją dostaniecie!

Wszystkiego dobrego, 
Kate



Poza tym od wczoraj, 14 listopada, codziennie na oficjalnej stronie Kate w necie, aż do dnia premiery płyty 21 listopada, przez półtora godziny, między 20:30 a 22:00 czasu polskiego, będzie się pojawiał jeden utwór z nowej płyty... Jako pierwsze zostało zaprezentowane nagranie "Snowflakes", otwierające nowy album, w którym wokalnie Kate Bush towarzyszy jej syn Bertie (Albert McIntosh)... "Coś trochę innego" zaplanowano na wieczór, w czwartek 17 listopada, ale to niespodzianka, trzeba być on-line, na bieżąco, na stronie KateBush.com. Polecamy...

Ponadto, od poniedziałku (informują już o tym i podają link wszystkie portale muzyczne w swoich newsach - między innymi machina.pl) można posłuchać w całości nowego albumu na stronie NPR.

(15 listopada, 2011)
 

 

Wywiad z Kate w grudniowym numerze magazynu MOJO...

Nowy wywiad z Kate Bush w grudniowym numerze brytyjskiego magazynu MOJO...

W nowym wydaniu magazynu MOJO - wydanie na grudzień 2011 / 217, który w tym tygodniu ukazał się w sprzedaży, znalazł się najnowszy wywiad z Kate, zdjęcia z książeczki do 50 Words For Snow oraz pierwsza recenzja samego albumu.

Skany znajdują się TUTAJ: [01], [02], [03], [04], artykuł i skany są na stronie kate-bush-archives.org

Źródło: katebushnews.com, katebush.fora.pl

(25 października, 2011)
 

 

Kate Bush 2011

Kate Bush 2011
Pierwsze zdjęcia sesyjne promujące album 50 Words For Snow i informacja od Kate...

We wtorek wieczorem, strona katebushnews.com pokazała pierwsze zdjęcia promocyjne Kate, 'ze śniegiem w tle' z albumu 50 Words For Snow. Oficjalnie zostały one opublikowane na stronach Amazonu.
Prezentujemy je obok, zdjęcia dużej rozdzielczości zawdzięczamy Olkowi_L z naszego forum.
Dzięki

Dziś na swojej oficjalnej stronie w necie, Kate zamieszcza informację dotyczącą futer i zdjęć:

Cześć!

Niedawno odbyliśmy sesję zdjęciową i chcę uprzedzić możliwe wyrazy troski ponieważ jestem pewna, że będziecie mieć podobne zdanie jak ja w kwestii noszenia naturalnych futer. Wszystkie futra na tych zdjęciach są sztuczne.

Wszystkiego dobrego,
Kate


Podziękowania dla Ivymana

(20 października, 2011)
 

 
WILD MAN debiutuje na brytyjskiej liście przebojów sprzedaży singli...

Najnowszy singiel Kate Bush Wild Man z nadchodzącego albumu 50 słów na określenie śniegu (premiera płyty 21 listopada 2011), zadebiutował na brytyjskiej liście przebojów UK TOP 100, sprzedaż singli, na miejscu 73... Cotygodniową listę przebojów UK TOP 100 publikowaną w necie (na bieżąco) można śledzić klikając [TUTAJ]...

Singiel będzie również nagraniem tygodnia od 17 października w BBC Radio 2, a także na utwór można głosować na Liście Przebojów Programu Trzeciego. Link [TUTAJ].


Poniżej pełny tekst wersji albumowej, opublikowany oficjalnie w necie na stronie Kate:


Wild Man
(Written by Kate Bush)

They call you an animal, the Kangchenjunga Demon, Wild Man, Metoh-Kangmi.
Lying in my tent, I can hear your cry echoing round the mountainside.
You sound lonely.
While crossing the Lhakpa-La something jumped down from the rocks.
In the remote Garo Hills by Dipu Marak we found footprints in the snow.

The schoolmaster of Darjeeling said he saw you by the Tengboche Monastery.
You were playing in the snow. You were banging on the doors. You got up on the roof, Roof of the World.
You were pulling up the rhodedendrons. Loping down the mountain.
They want to know you. They will hunt you down, then they will kill you.
Run away, run away, run away...
While crossing the Lhakpa-La something jumped down from the rocks.
In the remote Garo Hills by Dipu Marak we found footprints in the snow.
We found your footprints in the snow. We brushed them all away...
From the Sherpas of Annapurna to the Rinpoche of Qinghai.
Shepherds from Mount Kailash to Himachal Pradesh found footprints in the snow.

You’re not a langur monkey nor a big brown bear – You’re the Wild Man.
They say they saw you drowned near the Rongbuk Glacier.
They want to hunt you down. You’re not an animal.
The Lamas say you’re not an animal. 

(16 października, 2011)
 

 
Radiowy edit nowego singla Kate Bush 'Wild Man', oficjalnie opublikowany na YouTube...

W dniu dzisiejszym, tuż po światowej, radiowej premierze najnowszego singla Kate 'Wild Man" w BBC Radio 2, na oficjalnej stronie Kate na kanale YouTube, pojawił się ten utwór. Na początku było trochę zamieszania, gdyż link raz działał, a raz nie, ostatecznie plik został udostępniony pod zmienionym adresem.
Poniżej do odsłuchu nowy singiel Kate, trwa 4:16, wersja albumowa jest o 3 minuty dłuższa...



(10 października, 2011)
 

 

Ken Bruce na stronie BBC Radio 2...

10 października 2011 odbędzie się światowa premiera nowego singla Kate Wild Man.

Jak podały oficjalne strony Kate Bush na Facebooku, Twitterze i w necie Fish People, 10 października tuż po godzinie 11:00 (czasu brytyjskiego, w Polsce 12:00) w brytyjskim radio BBC Radio2 (program od 9:30 do 12:00 /10:30 do 13:00 prowadzi Ken Bruce) odbędzie się światowa premiera nowego singla Kate Wild Man.
Ma to być radiowy edit... 

Zapraszamy do słuchania, BBC Radio2 online, iPlayer jest
[TUTAJ].

(5 października, 2011)
 

 

Okładka singla 'Wild Man' - w sprzedaży 11 października o północy... (Digital Single)

Amerykańska wytwórnia ANTI- Records, która na rynku amerykańskim wyda album '50 Words For Snow'...

Seria newsów o '50 Words For Snow': m.in. 'Wild Man' pierwszym singlem 11 października...

pierwszym singlem, promującym album 50 Words For Snow, będzie utwór Wild Man. Piosenka ukaże się w sprzedaży w formacie mp3 (jako digital singiel) 11 października o północy 
wśród gości zaproszonych do współpracy nad albumem znaleźli się m.in. Elton John (Snowed In At Wheeler Street), Andy Fairweather Low (Wild Man) i Stephen Fry (50 Words For Snow)
amerykańska wytwórnia ANTI- będzie wydawcą Kate na amerykańskim rynku. Z ANTI- współpracują tak znani i szanowani artyści, jak: Tom Waits, Wilco, Neko Case, Billy Bragg, Beth Orton oraz Tricky. 

źródło: katebush.com, katebushnews.com, ANTI-

Podziękowania dla Justyny, Floyda i Ivymana


(4 października, 2011)

 

 
TERAZ ROCK - jedyne pismo rockowe w Polsce

DIRECTOR'S CUT płytą miesiąca w lipcowym numerze TerazRock !!!

Artykuł o Kate "Krok wstecz?" i recenzja płyty miesiąca "Director's Cut" w Nr 7/2011 TerazRock...

Zapewne u niejednego fana radość ustąpiła miejsca rozczarowaniu, gdy najpierw ogłoszono wydanie nowej płyty Kate Bush, a potem ujawniono, że będze ona zawierać nowe wersje starych utworów.

Ale spokojnie. Artystka-perfekcjonalistka widocznie musiała dokonać kilku korekt, by zyskać komfort psychiczny potrzebny do pracy nad repertuarem całkowicie premierowym...


Więcej..., pełny artykuł o Kate "Krok wstecz?", a także własne recenzje Jej trzech płyt "Nie trzeba poprawiać": "Never For Ever", "The Dreaming", "Hounds Of Love", które tak jak i artykuł napisał Paweł Brzykcy i recenzja płyty "Director's Cut", której podjął się Michał Kirmuć w lipcowym numerze (7/101/2011) TerazRock (skany) do przeczytania są TUTAJ: [01] [02] [03]. 

Podziękowania dla jatnim
(2 października, 2011)
 

 

CD '50 Words For Snow'

Kate na swojej oficjalnej stronie publikuje zdjęcie zawartości płyty "50 Words For Snow"...

Dziś wieczorem, na swojej oficjalnej stronie, Kate Bush ujawniła, jak będzie wyglądała zawartość opakowania/książeczki z płytą "50 Words For Snow"... Okazuje się, iż wydanym formatem będzie przypominać wydanie "Director's Cut"...

Zdjęcie prezentujemy obok, podziękowania dla Ivymana

(30 września, 2011)
 

 

... od Kate

Kate Bush podekscytowana reakcją fanów na wydanie '50 Words For Snow'...

W sobotę, 24 września 2011, Kate na swojej oficjalnej stronie napisała kilka zdań do swoich fanów odnośnie 10 studyjnego albumu, który ukarze się 21 listopada...


Cześć,

Chciałam tylko powiedzieć, jak jestem podekscytowana reakcją na zapowiedź '50 Words For Snow'. Dziękuję bardzo. Jestem naprawdę zadowolona z tego, jak to wszystko razem wyszło i mam nadzieję, że będziecie cieszyć się muzyką i książeczką, gdy zostaną wydane.

Pozdrawiam serdecznie,
Kate


(25 września, 2011)

 

 

Okładka '50 WORDS FOR SNOW'...

New Album coming soon... 12 września 2011 12:33... List mailowy, wysłany do osób zarejestrowanych na oficjalnej stronie Kate...

50 WORDS FOR SNOW - nowy album Kate Bush już 21 listopada !

Lepszego prezentu świątecznego fani Kate Bush nie mogli sobie wymarzyć. Artystka w 2011 roku wyda kolejny album (po "Director's Cut", maj 2011), ale tym razem będzie on zawierał wyłącznie premierowe utwory. "50 Words for Snow" ukaże się 21 listopada,
a lista utworów przedstawia się następująco:

SNOWFLAKE
(9:55)
LAKE TAHOE
(11:26)
MISTY
(13:49)
WILDMAN
(7:03)
SNOWED IN AT WHEELER STREET
(8:11)
50 WORDS FOR SNOW
(8:10)
AMONG ANGELS
(6:55)

Album trwa 65 minut i - jak sugerują tytuły piosenek - przepełniony będzie "śnieżną" atmosferą.

...december will be magic again...

(12 września, 2011)
 

 

Dziwna, seksowna i genialna - o Kate Bush pisze Graeme Thomson w Daily Telegraph i Onet.Pl...

Zważywszy długie milczenie i coraz rzadsze publiczne występy Bush, można dojść do wniosku, że padła ona ofiarą własnego sukcesu.

Jej głos i uroda mają zniewalającą moc. Jej nieobecność dziwi jeszcze bardziej. Ostatni raz koncertowała w 1979 roku. Publicznie widziano ją 10 lat temu. Posądzana o obłąkanie, właśnie wróciła po sześciu latach milczenia.
Jeżeli wyszukamy w Google'u frazę "dziwna Kate Bush", wyświetli się ponad 5,5 miliona wyników, więcej, niż przy zapytaniach o "genialną Kate Bush" czy "seksowną Kate Bush".


Na uboczu

Bush uchodzi za ekscentryczkę z wielu różnych powodów, ale tym najbardziej znaczącym wydaje się jej długoletnia nieobecność w życiu publicznym. Niektórzy wprawdzie wskazują, że jej rzekome pustelnictwo to wyświechtany stereotyp, ale nie jest on pozbawiony podstaw. Bush nie wystąpiła w telewizji od 1994 roku, a ostatni raz publicznie pokazała się w 2001 roku, na rozdaniu nagród Q Awards. Nawet jeżeli zaciekle broni swej prywatności, jej postawa wydaje się skrajnością. Bush – niegdyś najbardziej gibka i zmysłowa wśród piosenkarek – w ciągu ostatnich 25 lat do tego stopnia odgrodziła się od producentów, muzyków, wytwórni, prasy, branży, koncertów oraz fanów, że stała się nie tylko niewidzialna, ale wręcz niematerialna.
Nic dziwnego więc, że próżnię tę wypełniły pogłoski i domysły, przedstawiające ją najczęściej jako obłąkaną i przerażoną współczesną pannę Havisham. W erze gwiazdorstwa – zjawiska, którego szczerze nie znosi – najwyraźniej tylko nieobecność jest w stanie nas zaszokować.
Jej obsesja na punkcie prywatności jest ewidentna, ale przekonanie, że żyje w odosobnieniu niczym wiedźma, to zwyczajny nonsens. Bush mieszka wraz z gitarzystą Danny McIntoshem i ich 12-letnim synem Bertiem. Wiedzie spokojne, normalne życie – chodzi na pocztę i na przyjęcia do znajomych. Ludzi, którym ufa, obdarza troską, czułością i przyjaźnią.
Bush uciekła od rozgłosu i błysku fleszy głównie po to, by zapewnić swojemu synowi podobne warunki do tych, w jakich sama się wychowała.

We własnym świecie

Duże znaczenie miała także potrzeba ochrony własnej tożsamości. Twórczość Bush często bywała bardzo teatralna: artystka wcielała się w role, także te męskie, akcentowała swą seksualność i starała się wyzbyć zahamowań, by móc w pełni wyrazić swą wizję. W rezultacie publiczność nieraz postrzegała jej piosenki, wizerunek oraz rzeczywiste życie jako spójną całość. "Istnieje pewna postać, uwielbiana przez fanów – przyznała kiedyś. – Ale szczerze wątpię, czy tym kimś jestem ja".
– Ludziom wydaje się, że jej osobliwe piosenki opisują jej styl życia, ale w rzeczywistości ona bardzo twardo stąpa po ziemi – podkreśla jej były producent Jon Kelly. – Kiedyś postanowiła, że będą dwie Kate Bush i udało jej się oddzielić te dwie postaci. Nie należy mylić publicznego wizerunku artysty z tym prywatnym.
Bush dokonała tego rozróżnienia dawno temu, ale jej fanom i znacznej części mediów trudno było to zrozumieć, co bez wątpienia wpłynęło na jej decyzję o wycofaniu się z życia publicznego. Sugeruje się także, że Bush, która w młodości zachwycała swą aparycją, nie chce pokazywać się dziś, w średnim wieku, by uniknąć niewygodnych porównań. 

Szalona perfekcjonistka

Jej dziwactwa są powszechnie znane, ale specjalnie nie zaskakują. Wielu producentów i muzyków opowiada o jej obsesyjnej etyce pracy. Bush – perfekcjonistka, która w muzyce w równym stopniu ceni emocje i nowatorstwo – na początku kariery doprowadzała swych współpracowników do szału. – "Babooshkę" nagrywaliśmy przez trzy dni non stop – wspomina Brian Bath, gitarzysta KT Bush Band.
– Kazała wiele razy rejestrować te same partie, ale nigdy nie wiedziałem, dlaczego – dodaje Max Middleton, który uczestniczył w sesjach do płyty "Never For Ever". – Inni muzycy prosili o powtórki, kiedy tempo było za szybkie, albo zagrało się niewłaściwy akord, ale ona szukała czegoś mglistego, atmosfery, nastroju.
Owa pogoń za tym, co nienamacalne, tłumaczy poniekąd, czemu jej płyty powstają tak wolno. Od 1993 roku Bush wydała zaledwie dwa albumy. Odkąd poświęciła się życiu rodzinnemu, tempo jej pracy spadło jeszcze bardziej, choć na "Director’s Cut" pojawiają się sygnały – zwłaszcza w swobodnym, Stonesowskim boogie "Rubberband Girl" – że artystka pragnie wyzwolić się z tyranii perfekcjonizmu i postawić na spontaniczność. Czy przełoży się to na częstsze premiery albumów? To się dopiero okaże.
Zważywszy długie milczenie i coraz rzadsze publiczne występy Bush, można dojść do wniosku, że padła ona ofiarą własnego sukcesu.
Przygotowując się do pisania biografii Bush, zatytułowanej "Under the Ivy", rozmawiałem z nieżyjącym już Bobem Mercerem, jej wieloletnim przyjacielem z wytwórni EMI, który podpisał z nią kontrakt, gdy była jeszcze nastolatką i pomógł jej rozwinąć skrzydła. Czy sława okazała się jej przekleństwem? "Nie – odpowiedział. – Myślę, że popularność wcale jej nie zaszkodziła. Kate poprowadziła swą karierę dokładnie tak, jak chciała".

Zaskakujący powrót

Najbardziej enigmatyczna i nieprzystępna brytyjska piosenkarka ostatnich 30 lat sama określiła się kiedyś mianem "odludka i dziwadła". Choć nie jest to do końca prawdą, kampania promocyjna jej pierwszego od sześciu lat albumu raczej nie przełamie tego stereotypu.
Na wydanej właśnie płycie "Director's Cut" Bush powraca do piosenek z albumów "The Sensual World" z 1989 roku i "The Red Shoes" z 1993 roku. Nie wyjaśnia jednak powodów takiej artystycznej decyzji. Fanom musi wystarczyć kilka miłych, zabawnych zdjęć, parę mało odkrywczych wywiadów w prasie i w radiu, oraz straszliwie pretensjonalny wideoklip, w którym Bush nawet się nie pojawia. Piosenkarka odbyła swą ostatnią trasę koncertową w 1979 roku i od dawna omija także szerokim łukiem telewizyjne programy Joolsa Hollanda oraz Grahama Nortona.

źródło: Onet.Pl / Graeme Thomson / Daily Telegraph, 27 czerwca 2011

Podziękowania dla Ivymana

(4 lipca, 2011)
 

 

Kate wróciła z nową płytą i odgrzewa kotlety... dwie recenzje Marcina Staniszewskiego...

W pierwszym tygodniu czerwca, na stronach Dziennika - Gazety Prawnej (patron medialny albumu 'Director's Cut') oraz Machiny pojawiły się kolejne recenzje nowej płyty Kate Bush, autorstwa Marcina Staniszewskiego...

Zapraszamy do przeczytania artykułów, linki poniżej:

Kate Bush wróciła z nową płytą "Director’s Cut", 2011-06-04, autor: Marcin Staniszewski
Źródło: Dziennik - Gazeta Prawna

Kate Bush odgrzewa kotlety, 2011-06-03, autor: Marcin Staniszewski
Źródło: machina.pl


(20 czerwca, 2011)
 

 

Przegląd twórczości Kate Bush w serwisie muzycznym Screenagers.Pl...

Przegląd twórczości Kate Bush w serwisie muzycznym Screenagers.Pl...

Z okazji premiery "Director's Cut", serwis muzyczny Screenagers prezentuje przegląd twórczości Kate Bush. Polscy dziennikarze podjęli się recenzji wszystkich dziewięciu płyt Kate Bush...

Zapraszamy do lektury. Link
[TUTAJ]

(14 czerwca, 2011)
 

 

Najnowszy album Kate Bush na 7 miejscu Globalnej Listy Przebojów sprzedaży płyt...

W pierwszym tygodniu ukazania się 'Director's Cut', sprzedano 55 tysięcy setów płyty, co przyniosło Kate Bush 7 miejsce najlepiej sprzedających się płyt na świecie... Przedstawiamy kraje i miejsca na listach przebojów, na których w pierwszym tygodniu sprzedaży, pojawił się album:
Wielka Brytnia - miejsce 2, Szkocja - 2, Irlandia - 4, Czechy - 4, Holandia - 6, Finlandia - 8, Niemcy - 11, Szwecja - 12, Dania - 16, Norwegia - 17, Szwajcaria - 23, Belgia - 27, Polska - 28, Francja - 34, Austria - 35, Nowa Zenlandia - 38, Australia - 41, Włochy - 41, Hiszpania - 71.

Globalna Lista Przebojów sprzedaży płyt jest publikowana w necie
[TUTAJ].

(2 czerwca, 2011)
 

 

Director's Cut na 2 miejscu sprzedaży płyt w Wielkiej Brytanii !

Director's Cut na 28 miejscu sprzedaży płyt w Polsce...

'Director's Cut' debiutuje na 2 miejscu brytyjskiej listy przebojów i 28 w Polsce...

Na oficjalnej stronie internetowej brytyjkiej listy przebojów najlepiej sprzedających się albumów, jako nowość na pozycji drugiej pojawił się najnowszy album Kate Bush "Director's Cut".

W Europie ukazał się 16 maja, wersja winylowa pojawiła się tydzień później (23 maja 2011).
W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, premiera płyty przewidziana była na 23 maja, jednak w ostatniej chwili przełożono ją na 30 maja...
W Japonii natomiast, premiera ma nastąpić dopiero 13 lipca 2011 ! Aby ją kupić teraz, jest dostępna tylko jako tzw. import...



Nowe zestawienie UK Albums Chart, które podsumowuje ubiegły tydzień sprzedaży płyt, pojawia się w necie w każdą niedzielę o godz. 20:00. Link do strony:
[TUTAJ]


Po tygodniu sprzedaży w Polsce, "Director's Cut" znalazł się na 28 pozycji Oficjalnej listy sprzedaży OLIS. Link do strony, która jest aktualizowana w czwartki:
[TUTAJ]


Premierze "Director's Cut" towarzyszyło 5 innych wydawnictw, które po dłuższym czasie nieobecności ('wycofane z obiegu'), pojawiły się w sklepach, tym razem wznowionych przez własną firmę Kate Bush 'Fish People': "The Dreaming" (numer katalogowy: FPCD002), "Hounds Of Love" (FPCD003, ciekawostką jest, iż zawarto wersję Special Single Mix utworu 'The Big Sky', zamiast oryginalnej), "The Sensual World" (FPCD004), "The Red Shoes" (FPCD005 - wersja zremasteringowana) i "Aerial" (FPCD006)... Dystrybutorem płyt jest EMI...


(22, 27 maja, 2011)

 

 

"Wielkość Ba-Bush-ki" i "Tchnienie nowego życia w archiwum Kate Bush"... recenzje płyty...

Kate Bush płyty nagrywa tak rzadko, że każda wiadomość o jej nowym wydawnictwie elektryzuje fanów na całym świecie. Słusznie. Angielka, nawet gdy przedstawia na nowo to, co znamy z płyt "The Sensual World" i "The Red Shoes", robi to znakomicie. 

"Wersja reżyserska" to nie tylko komputerowe oczyszczenie oryginalnych ścieżek. Kate nagrała ponownie wszystkie wokale, jeszcze raz zarejestrowano perkusję. Trzy piosenki nagrano w całości od nowa. Wśród nich "This Woman's Work", która tutaj jest jakby bardziej delikatna, rozmarzona niż pierwowzór. Generalnie, poza kilkoma numerami "Director's Cut" jest materiałem spokojnym, refleksyjnym, wyciszonym. Trochę mniej tu folkowych barw, których na "The Sensual World" wspaniale użyczyło Angielce Trio Bulgarka, skocznych, tanecznych momentów. Mocy i epickości płyta nabiera w "Top Of The City". Także w "Rubberband Girl". Piosenka pochodząca z albumu "The Red Shoes", za który Kate zajadle krytykowano kilkanaście lat temu i po którym zrobiła 12-letnią przerwę, z racji surowej, rockowej gitary brzmi jakby wzięto ją z płyty The Rolling Stones! A wybrana na singel "Deeper Understanding" z "The Sensual…" została uwspółcześniona przez refren z komputerowo zniekształconym głosem syna Kate, Alberta. Tych, którzy martwią się o solo Erica Claptona w "And So Is Love" uspokajam, jest na swoim miejscu nienaruszone. 

Trochę zmienione życie otrzymała tytułowa piosenka z "The Sensual World". Na "Director's Cut" jest pod tytułem "Flower Of The Mountain" i poza mniejszą siłą uderzenia oraz oszczędniejszą aranżacją, ma nieco zmieniony tekst. Bush pierwotnie chciała wsadzić doń fragment "Ulissesa" Joyce'a, lecz spadkobiercy pisarza nie wyrazili zgody. Teraz nie mieli nic przeciwko. Chyba dotarło do nich (lepiej późno niż wcale), że Bush to nie sezonowa, skandalizująca gwiazdka, lecz klasowa artystka, która na pewno nie sprofanuje dzieła. 

Kate ma sporo racji mówiąc, że "Director's Cut" to nowa płyta, a nie kompilacja starych nagrań. Piosenki po starannych zabiegach artystki mają troszkę inne oblicze. W odniesieniu do Bush słowo "dojrzalsze" nie jest chyba właściwe, bo jej twórczość od początku była dojrzałością nacechowana, lecz "interesujące" z pewnością pasuje. Wydawać by się mogło, że te piosenki całkiem dobrze znamy, ale w nowych szatach mają w sobie coś takiego, że chce się do nich wracać. Nie traktujemy ich jak chwilowej ciekawostki, którą szybko zapominamy. Na tym między innymi polega wielkość Ba-Bush-ki. Dziękuję i czekam na kolejną płytę.

Lesław Dutkowski.

"Wielkość Ba-Bush-ki". Lesław Dutkowski / megafon.pl, Wirtualna Polska, 17.05.2011


**********************************************

Ciężko uznawać "Director's Cut" za dzieło w pełni satysfakcjonujące - o płycie z odświeżonymi wersjami piosenek sprzed 20 lat pisze specjalnie dla muzyka.polskieradio.pl Emil Macherzyński. 

Na "Director's Cut" Kate Bush mierzy się ponownie z piosenkami z mniej znanych fragmentów swojej dyskografii: albumów "Sensual World" (1989 r.) i "The Red Shoes" (1993 r.). To zresztą dopiero druga płyta Kate Bush nagrana w XXI wieku. (W 1993 roku artystka porzuciła działalność sceniczną na ponad 11 lat).

Nowy-nienowy album zbytnią rewolucją nie jest. W większości utworów nagrano po prostu nowe wokale i bębny, jedynie trzy budując od zera - kompozycje należało dostosować tonacją do obecnych wokalnych możliwości artystki. Zabawy z aranżacjami widać chociażby w singlowym "Deeper Understanding", w którym wydłużono i przetworzono wokale programem autotune. "Lily" pchnięto jeszcze bardziej w majestatyczny trip-hop, natomiast pianinową balladę "This Woman's Work" rozmyto w stronę ambientowej elektroniki. Szczególnie zaś poprawiono zamykającą całość piosenkę "Rubberband Girl". Utwór z rasowego, radiowego popu zamieniono w nagranie bardzo surowe, brzmiące trochę jak z próby niezbyt wyrobionego zespołu pop-rockowego.

Na pewno w każdym fragmencie albumu zaznajomione z oryginalnymi wersjami ucho znajdzie sporo zmian. Głównym zamysłem było tchnięcie w starsze utwory nowego życia. Muszę powiedzieć, że faktycznie słucha się tego zupełnie inaczej. Trudna sztuka zespolenia starych utworów w gładko płynący album zakończyła się pełnym sukcesem. A że artystka sięgnęła po prawdopodobnie najlepsze utwory z tamtych dość nierównych wydawnictw, nie było to zbyt trudne zadanie.

Na pewno jest to lepsze niż zwykły remastering czy składanka, ale też ciężko uznawać "Director's Cut" za dzieło w pełni satysfakcjonujące. Udało się wyciągnąć wszystko co najlepsze ze znajdujących się w cieniu klasycznego "Hounds of Love" z 1985 r. albumów. Wciąż jednak to tylko reinterpretacje starszych utworów, realizacja długotrwałych wewnętrznych ambicji Bush (artystka nosiła się z tym projektem od lat). Szczególnie, że ogłoszono już nowy album szykowany na przyszły rok. Także sukces sukcesem, ale z fajerwerkami poczekałbym raczej do nowego materiału. Miejmy nadzieję, co najmniej tak udanego jak ten, ale zupełnie świeżego.

Emil Macherzyński.

"Tchnienie nowego życia w archiwum Kate Bush". Emil Macherzyński, muzyka.polskieradio.pl, 17.05.2011

(21 maja, 2011)
 

 

Przedpremierowa sprzedaż nowej płyty Kate Bush "Director's Cut" w Polsce...

W polskich sklepach sieci EMPiK, najnowszy album Kate Bush "Director's Cut" ma pojawić się niestety oficjanie w dniu premiery, czyli w poniedziałek 16 maja 2011 roku... (Informacja telefoniczna z Działu Obsługi Klienta oraz kilku salonów m.in. Złote Tarasy, Junior...)

Przedpremierowo jednak, w sobotę 14 maja, we wczesnych godzinach porannych, można było już nabyć tą płytę a także wersję Deluxe (o której pisaliśmy wcześniej) w sklepach Traffic... 

Dystrybutorem wydawnictwa w Polsce jest wytwórnia EMI Music Poland (numer katalogowy: FPCD001 / 5099902777221).

Reżyserem, autorem tekstów (oprócz "Flower Of The Mountain") i muzyki zawartej na albumie jest sama Kate, która wspólnie z Peacock (podobnie jak przy płycie "Aerial") jest autorem okładki płyty. W kliku nagraniach pojawia się też nowy perkusista Steve Gadd, basista John Giblin a także syn Kate, Albert McIntosh...

Całość została wydana w formie zbliżonej do digipaku i zawiera wraz z przednią i tylnią okładką płyty 28 stronicową, kolorową książeczkę ze zdjeciami i wszystkimi tekstami utworów. 
Albumem "Director's Cut" zainteresowały się także polskie media (tak zwani patroni medialni), których logo pojawiło się w formie naklejki na płycie: Przekrój, Sukces, Audio, K-MAG, Lizard, InStyle i Dziennik-Gazeta Prawna...

Późnym wieczorem, ruszyła nowa odsłona oficjalnej strony Kate Bush w necie Fish People...

(14 maja, 2011)
 

 

Wywiady z Kate Bush w dwóch stacjach radiowych BBC Radio 4 i BBC Radio 2.

4 maja o godz. 19:15 (czasu brytyjskiego) odbyła się premiera ekskluzywnego wywiadu z Kate, którą przeprowadził w jej domu John Wilson (program 'Front Row') ...

BBC Radio 4 na swojej stronie udostępniła fanom dwa pliki z wywiadem, pierwszy to zapis "antenowy" z fragmentami piosenek z "Director's Cut" a drugi to pełny wywiad, bez nagrań.

Kolejny wywiad z Kate Bush przeprowadził inny dziennikarz popularnego brytyjskiego BBC Radio 2 - Ken Bruce, który zaprezentował go 9 maja w swoim porannym programie. Album "Director's Cut" jest płytą tygodnia w tej stacji i codziennie są prezentowane nagrania z tej płyty...

Gorąco polecamy do posłuchania.

Linki: BBC Radio 4
[FRONT ROW] i [FULL INTERVIEW], BBC Radio 2 [KEN BRUCE]

(9 maja, 2011)
 

 

26 kwietnia 2011 PREMIERA najnowszego videoklipu Kate Bush DEEPER UNDERSTANDING

Na wtorek, 26 kwietnia 2011 Fish People, nowa firma Kate Bush, zaplanowała premierę najnowszego teledysku Kate "Deeper Understanding" z nowego albumu "Director's Cut"... W klipie wystąpił m.in. Robbie Coltrane i Frances Barber... Reżyserem jest sama Kate, a producentem Michael Solinger... Film video został oficjalnie opublikowany na YouTube.com, można go również ściągnąć z iTunes...

 


(26 kwietnia, 2011)

 

 

Fragment nagrania Kate Bush 'Flower of the Mountain' oficjalnie opublikowny w sieci...

Na oficjalnej stronie Kate, na kanale YouTube.com pojawił się fragment nagrania Flower of the Mountain, o którym pisaliśmy już wcześniej i który "otwiera" najnowszy album Kate "Director's Cut"...

Poniżej linki do trzech utworów Kate Bush na YouTube.com, oficjalnie opublikowanych w sieci, z płyty "Director's Cut"...

Kate Bush - Deeper Understanding (cały utwór)
Kate Bush - Lily (fragment)
Kate Bush - Flower of the Mountain (fragment)

(21 kwietnia, 2011)
 

 

Gwyneth Paltrow w filmie 'Country Strong'...

Okładka oalbumu 'Every Mother Counts'...

Gwyneth Paltrow śpiewa "This Woman’s Work"...

Amerykańska aktorka Gwyneth Paltrow w ostatnim czasie otrzymała wiele okazji, aby zaprezentować światu swoje możliwości wokalne. Paltrow zagrała główną rolę w dramacie muzycznym "Country Strong" (2010) oraz występuje gościnnie w serialu "Glee". 

Ostatnio aktorka nagrała nową wersję utworu "This Woman's Work" (fragmentu można posłuchać [
TUTAJ]) na potrzeby składanki "Every Mother Counts". Album ten, we współpracy z siecią Starbucks, został przygotowany przez Christy Turlington Burns - modelkę, autorkę filmu dokumentalnego "No Woman, No Cry" oraz działaczkę na rzecz praw do opieki zdrowotnej dla kobiet w ciąży. W przedsięwzięciu wzięły udział m.in.: Madonna, Martha Wainwright, Jennifer Lopez, Rosanne Cash, Patti Scialfa, Angelique Kidjo oraz modelki Karen Elson i Carla Bruni.


Dochód ze sprzedaży albumu "Every Mother Counts" (premiera 12 kwietnia 2011 r) zostanie przekazany na fundację CARE, listę utworów i wykonawców prezentujemy poniżej:

01. Leave Behind - Martha Wainwright
02. Le loup, la biche et le chevalier (Une chanson douce) - Carla Bruni
03. This Woman's Work - Gwyneth Paltrow
04. Promise to Try - Madonna
05. Children's Song - Patti Scialfa
06. There and Back Again, Part 2 - Toshi Reagon and Bernice Johnson Reagon
07. Sweet Lullaby - Angélique Kidjo
08. Present/Infant (Remix) - Ani DiFranco
09. Lullaby - Dixie Chicks
10. Motherless Children (Acoustic) - Rosanne Cash
11. Lullaby for Wyatt - Sheryl Crow
12. One Step at a Time - Jennifer Lopez
13. The Last Laugh - Karen Elson
14. Petit Poulet - Sinéad O’Connor
15. No Woman, No Cry - Martha Wainwright


Dowiedz się więcej:
No Woman, No Cry (zwiastun filmu) / CARE / Every Mother Counts

(14 kwietnia, 2011)
 

 

Kate Bush debiutuje z 'Deeper Understanding' na UK TOP 100...

Deeper Understanding debiutuje na brytyjskiej liście przebojów sprzedaży singli...

Najnowszy singiel Kate Bush Deeper Understanding z nadchodzącego albumu Director's Cut (premiera płyty 16 maja 2011), zadebiutował na brytyjskiej liście przebojów UK TOP 100, sprzedaż singli, na miejscu 87... Cotygodniową listę przebojów UK TOP 100 publikowaną w necie (na bieżąco) można śledzić klikając [TUTAJ]...

(13 kwietnia, 2011)
 

 

Trzy wydania 'Director's Cut'

Fragment Lily z nowej płyty Kate, oficjalnie opublikowany w sieci na YouTube...

Na portalu YouTube.com został umieszczony ekskluzywnie 30 sek. fragment utworu Lily, pochodzący z nowej płyty Kate. Ponieważ były problemy z ładowaniem utworu w Niemczech, umieszczono również wspomniany fragment, obok Deeper Understanding "na wejściu" do oficjalnej strony Kate Bush w necie katebush.com.

Tymczasem sam Deeper Understanding pojawił się jako nowość, a zarazem propozycja do głosowania na Liście Przebojów radiowej Trójki. Swój głos, po krótkiej rejestracji można oddać [
TUTAJ]. Zdjęcia z 3 wydań Director's Cut, które będą dostępne w sprzedaży od 16 maja 2011 roku, opublikowane przez kanadyjski oddział Amazon.com prezentujemy obok.

(12 kwietnia, 2011)
 

 

Oficjalne logo nowej firmy Kate Bush 'Fish People'

Drugie, oficjalne zdjęcie promocyjne do albumu 'Director's Cut'...

Oficjalna lista utworów zawarta na albumie Director's Cut.

Tuż po światowej premierze singla Kate Bush Deeper Understanding w BBC Radio2, na Facebooku pojawiły się kolejne informacje...

Na YouTube.com można już w całości posłuchać nowej wersji Deeper Understanding, we fragmentach widać nowe logo jej własnej firmy Fish People. Poza tym, będzie teledysk! Oprócz samej Kate, która podjęła się reżyserowania klipu, wystąpi w nim Robbie Coltrane, Frances Barber, Noel Fielding oraz syn Kate - Bertie. Okazuje się bowiem, że głos Alberta został wykorzystany w refrenie piosenki.

Na samym albumie Director's Cut pojawiają się gościnnie następujący muzycy: Steve Gadd, Danny Thompson i w chórkach Mica Paris. Wszystkie wiodące partie wokalne i perkusja zostały nagrane na nowo.

Tracklista zawarta na płycie (udostępniona również na stronach iTunes) wygląda następująco:

01. Flower of the Mountain
(previously 'The Sensual World') 
02. Song of Solomon
03. Lily
04. Deeper Understanding
05. The Red Shoes
06. This Woman's Work
07. Moments of Pleasure
08. Never Be Mine
09. Top of the City
10. And So Is Love
11. Rubberband Girl
Director's Cut (Digital Booklet)

Trzy utwory, a w śród nich This Woman's Work w całości zostały nagrane na nowo. Do nagrania piosenki Flower of the Mountain Kate dostała teraz zgodę na wykorzystanie oryginalnego tekstu ze słynnej powieści Jamesa Joyce'a Ulisses (pracując nad kompozycją The Sensual World takowej zgody nie otrzymała i była zmuszona napisać własny tekst).

Dziękując fanom za wspaniałe komentarze dotyczące singla Deeper Understanding, opublikowała drugie oficjalne promocyjne zdjęcie do nadchodzącego albumu Director's Cut.

(5 kwietnia, 2011)
 

 

'Deeper Understanding' na YouTube.com

4 kwietnia 2011 odbędzie się światowa premiera nowego singla Kate Deeper Understanding.

Jak podały oficjalne strony Kate Bush na Facebooku, Twitterze i YouTube, 4 kwietnia 2011 około godziny 11:10 (czasu brytyjskiego, w Polsce 12:10) w brytyjskim radio BBC Radio2 (program od 9:30 do 12:00 prowadzi Ken Bruce) odbędzie się światowa premiera nowego singla "Deeper Understanding"... BBC Radio2 online jest [
TUTAJ].
Już teraz można posłuchać fragmentu tego nagrania zamieszczonego oficjalnie na stronie YouTube.com.

(30 marca, 2011)
 

 

Pierwsze oficjalne zdjęcie Kate, promujące płytę 'Director's Cut'

Pierwsze oficjalne zdjęcie Kate, promujące płytę Director's Cut

W poniedziałek, 28 marca na oficjalnej stronie Kate Bush na Facebooku zostało opublikowane jej pierwsze zdjęcie, promujące nadchodzący album Director's Cut...

(29 marca, 2011)
 

 

Okłdka 'Deeper Understanding' (Digital Single)

Premiera cyfrowego singla Deeper Understanding już 5 kwietnia 2011.

Tylko przez dobę można było odsłuchać fragmentu nowej wersji "Deeper Understanding" (Digital Single) na stronie Amazon.com. Pojawił się on 27 marca, ale już następnego dnia możliwość ta została zablokowana.
Oficjalnie, trwająca 6 minut i 32 sekundy piosenka promująca nowy album Kate, ma być dostępna w sieci do ściągnięcia od 5 kwietnia 2011 roku...

Wspomniany fragment "DU" można jednak odsłuchać na stronie soundcloud.com.

(28 marca, 2011)
 

 

Info ze strony EMI Music Poland

Info ze strony EMI Music Poland

KATE BUSH WYDAJE „DIRECTOR’S CUT”...

„DIRECTOR’S CUT” – ALBUM STANOWIĄCY NOWE SPOJRZENIE NA WYBÓR UTWORÓW Z JEJ DWÓCH KLASYCZNYCH ALBUMÓW. Premiera: 16 maja 2011 r. 

Już 16 maja br. Kate Bush, wspólnie z EMI MUSIC wyda swój nowy, niezwykły album zatytułowany „Director’s Cut”. Album ten zostanie wydany nakładem jej własnej firmy Fish People.

Album „Director’s Cut” to nowe spojrzenie Kate na niektóre utwory z jej dwóch albumów – „The Sensual World” oraz „The Red Shoes”, stanowiące fascynujący portret artystki w ciągłym stanie ewolucji. Niektóre elementy Kate nagrała ponownie, zachowując przy tym najlepsze muzyczne fragmenty każdego utworu. 

W kwietniu na rynku (jako singiel) pojawi się nowa wersja utworu "Deeper Understanding". Utwór ten, chociaż powstał jakieś dwadzieścia lat temu, dzisiaj może być nawet bardziej aktualny niż kiedykolwiek wcześniej.

Kate obecnie pracuje nad nowym materiałem, chociaż jak na razie nie ustalono jeszcze daty premiery.

Album „DIrector’s Cut” będzie dostępny w następujących formatach: album cyfrowy, standardowa płyta CD w twardej oprawie, płyta CD Deluxe (pakiet trzech płyt, w tym „Director’s Cut”, „The Sensual World” oraz przeróbka cyfrowa „The Red Shoes”) w twardej oprawie, a także dwukrążkowa wersja winylowa.

Info ze strony: EMI Music Poland

(18 marca, 2011)
 

 

Director's Cut - okładka najnowszego albumu Kate Bush ...

Director’s Cut - nowy album ze starymi piosenkami już 16 maja!

To dość zaskakująca informacja, bo choć na przestrzeni ostatnich tygodni padło wiele sugestii dotyczących nowego wydawnictwa Kate Bush, nikt chyba nie spodziewał się takiego albumu! 

Już 16 maja światło dzienne ujrzy nowa płyta Kate Bush pt. Director’s Cut. Longplay będzie zawierał wybrane nagrania (niektóre w nowych aranżacjach) z dwóch albumów artystki – The Seansual World oraz The Red Shoes. Singlem promującym, który ukaże się już w kwietniu będzie utwór Deeper Understanding (piosenka pochodzi z albumu The Sensual World).

Źródło: KateBushNews, facebook.com/katebush, twitter.com/katebushmusic, katebush.com

(11 marca, 2011)
 

 

KateBushMusic - Official Kate Bush YouTube Channel

Nowy, oficjalny kanał z wideoklipami Kate Bush na stronie YouTube...

2 grudnia 2010 pojawił się na YouTube.com nowy, oficjalny kanał muzyczny z wideoklipami Kate Bush, założony przez użytkownika KateBushMusic.


Oprócz teledysków w bardzo dobrej jakości (m.in. dwie wersje Wuthering Heights, rzadki Eat The Music i King Of The Mountain w HD), można tu znaleźć również linki do innych oficjalnych źródeł informacji o Kate (facebook, twitter).

Serdecznie zapraszamy do oglądania, link do strony: http://www.youtube.com/KateBushMusic 

(9 marca, 2011)

 

 

Kate Bush 'Hounds Of Love' (Colector's Edition 10 Inch Vinyl EP)

Kolektorskie wydanie Hounds Of Love.

16 kwietnia 2011 roku ukaże się kolektorskie wydanie Hounds Of Love na 10 calowym kolorowym winylu. 
Z pełnego albumu oryginalnie wydanego w 1985 roku, teraz cztery utwory na to limitowane wydawnictwo wyselekcjonowała osobiście sama Kate Bush. Na stronie pierwszej znajdą się The Big Sky i Cloudbusting, a na drugiej Watching You Without Me i Jig Of Life. Całość wyda Audio Fidelity w USA pod numerem katalogowym AFZEP-001.

W ub.r ukazały się nakładem tej wytwórni dwa audiofilskie albumy Kate, Hounds Of Love i The Sensual World, które w Polsce za pośrednictwem netu można jeszcze kupić na stronie Vinyl Goldmine.

(6 marca, 2011)
 

 

Kate Bush

Music Week informuje – 4 albumy Kate zostaną wznowione w 2011 roku.

Mamy ciąg dalszy zamieszania związanego z rodzajem wydawnictw, które Kate Bush miałaby zaprezentować swoim fanom w nadchodzącym roku.

David Munns, wieloletni współpracownik EMI, który przez lata był również koordynatorem wielu projektów Kate, zdradził serwisowi Music Week, że artystka doszła do porozumienia z EMI i uzyskała całkowitą kontrolę nad swoim katalogiem
*. Piosenkarka podjęła również decyzję o wznowieniu (i prawdopodobnie o remasteringu – przyp. red.) swoich czterech płyt: The Dreaming, Hounds Of Love**, The Sensual World oraz The Red Shoes. Nieśmiało potwierdził również informację o nowym materiale: „Są plany, ale nie mogę o nich teraz mówić.” Dodaje również, że ostanie słowo zawsze należy do Kate. 

* Nie jest do końca jasne na czym miałoby polegać przejęcie katalogu, do którego prawa Kate miała już wcześniej. Jej albumy były jedynie licencjonowane przez EMI. 
** Hounds of Love zostało zremasterowane przez EMI po raz pierwszy w 1997 roku. Artystka nie była jednak zadowolona z jakości tego wydawnictwa i zadecydowała wtedy o zaprzestaniu wznowień innych swoich płyt.


Artykuł w MusicWeek

(20 stycznia, 2011)
 

 

KateBushMusic - Official Kate Bush YouTube Channel (kadr z teledysku 'Eat The Music')

Kate Bush is baaaaack! Rzecznik Kate Bush potwierdza - nowy album prawdopodobnie w 2011 roku!

W ostatnich dniach wiele serwisów muzycznych, powołując się na krótki wpis na blogu Wotyougot.com, informowało o nowym albumie Kate Bush. Płyta miałaby się ukazać w 2011. Sprawę postanowili u źródła zbadać dziennikarze New Musical Express. Rzecznik artystki powiedział, że nowe wydawnictwo sygnowane nazwiskiem Kate Bush może rzeczywiście ujrzeć światło dzienne w 2011 roku. 

Padła również sugestia, że nie będzie to pełnoprawny album długogrający...
Czyżby zatem druga EP-ka w karierze Kate Bush? A może uaktualniony zestaw największych przebojów artystki? Kate Bush tego typu składankę (The Whole Story) wydała tylko raz, w 1986 roku. Obecnie album ten ciężko znaleźć w sklepach. Piosenkarka najpewniej zadecydowała o wycofaniu go z dalszej dystrybucji.

Artykuł w NME oraz The Guardian. Więcej informacji znajdziecie również na naszym forum.

(18 stycznia, 2011)
 

 

Mick Karn

4 stycznia zmarł Mick Karn...

W wieku 52 lat zmarł Mick Karn, brytyjski multiinstrumentalista i kompozytor, w latach 1974-82 basista artrockowej formacji Japan. W czerwcu 2010 roku zdiagnozowano u niego zaawansowanego raka.

Muzyk przyszedł na świat 24 lipca 1958 roku jako Andonis Michaelides w Nikozji na Cyprze. Gdy miał trzy lata, wraz z rodziną przeniósł się do Londynu. Na Cypr powrócił w 2004 roku z żoną i synem, lecz choroba sprawiła, że pod koniec 2010 r. z powrotem przeniósł się do stolicy Wielkiej Brytanii.

W pierwszej połowie lat 70. Karn wraz wokalistą Davidem Sylvianem, jego bratem Stevem Jansenem (perkusja), klawiszowcem Richardem Barbieri i później jeszcze gitarzystą Robem Deanem utworzyli grupę Japan.
Na początku zespół pozostawał pod wpływem m.in. New York Dolls, Roxy Music i Davida Bowiego, muzyki punk i new wave. Na przełomie lat 70. i 80. w twórczości pojawiły się elementy elektroniki, muzyki new romantic i orientalnych brzmień. Największy sukces przyniósł Japan ich ostatni album - "Tin Drum" (1981) z przebojem "Ghosts". Wówczas nasiliły się już konflikty pomiędzy muzykami, w efekcie czego zespół zakończył działalność w 1982 roku. Pod koniec lat 90. doszło do reaktywacji Japan pod szyldem Rain Tree Crow (z udziałem Sylviana, Karna, Jensena i Barbieriego). Ten zespół wydał tylko jeden album, dobrze przyjęty przez krytykę i publiczność "Rain Tree Crow", lecz konflikty znów dały znać o sobie i ostatecznie Japan przeszedł do historii.

Karn w Japan nie grał tylko na basie (obsługiwał instrument bezprogowy, rzadko stosowany w muzyce popularnej), lecz także na saksofonie i innych instrumentach dmuchanych (m.in. suona, nazywana chińskim obojem).

Po rozwiązaniu Japan, Mick Karn nagrywał także z wokalistą gotyckiej grupy Bauhaus Peterem Murphym (pod szyldem Dalis Car), Davidem Tornem, Garym Numanem, Kate Bush ("Heads We're Dancing") i muzykami z Japonii. W latach 90. wraz z Jansenem i Barbierim założył label Medium Productions.

Na tych stronach w 2003 roku poinformował fanów Kate, iż zagrał na gitarze basowej w nagraniu "How To Be Invisible", na nowym - ósmym studyjnym albumie Kate Bush. Ostatecznie jednak, Kate przemiksowując album "Aerial", wydany w 2005 roku, zmieniła basistę w tym nagraniu...

W sierpniu 2010 roku Peter Murphy na Facebooku ogłosił, że wkrótce ma spotkać się z Karnem, by rozpocząć nagrania na drugi album Dalis Car. Wcześniej jednak podano, że Karn cierpi na zaawansowaną postać raka. Okazało się, że leczenie pochłania spore kwoty, dlatego zaapelowano o pomoc finansową dla muzyka. Odbyły się specjalne charytatywne koncerty dla Karna (m.in. Midge Ure i Porcupine Tree - zespołu, którego klawiszowcem jest Richard Barbieri).

Choroba była jednak w tak zaawansowanym stadium, że Mick Karn zmarł w swoim domu we wtorek, 4 stycznia 2011 roku.

>>> Kate Bush "The Wedding List" 
(live at the Prince's Trust in 1982)
Gościnny udziłał w występie: Midge Ure, Mick Karn, Phil Collins and Pete Townsend.

(6 stycznia, 2011)
 

 POPRZEDNIE NEWSY: 2010 2009 2008 2007 2006 2005 2004 2003 2002